W czwartek w Pińczowie kierowca skody nie chciał zatrzymać się do kontroli policyjnej. Gdy wjechał w ogrodzony plac mundurowi wyszli do niego, ten jednak zawrócił i potrącił funkcjonariusza. Ostatecznie został zatrzymany i trafił do aresztu.
W czwartek około godziny 13.00 pińczowscy policjanci na jednej z peryferyjnych dróg miasta zauważyli osobową skodę, której kierujący poruszał się z dużą prędkością, następnie stracił panowanie nad pojazdem i wjechał na zaśnieżone pobocze. Mundurowi dali mu sygnały do zatrzymania. Ten jednak w czasie zbliżania się radiowozu wyjechał z pobocza i ruszył przed siebie. Podczas pościgu uciekinier co jakiś czas, z uwagi na śliską nawierzchnię, tracił panowanie nad pojazdem i ostatecznie wjechał na ogrodzony plac. Nie mając drogi ucieczki zatrzymał auto. Wówczas policjanci wyszli do niego, ale ten zdecydował się jednak zawrócić i odjechać. Odjeżdżając potrącił jednego z mundurowych. Drugi funkcjonariusz widząc zagrożenie życia kolegi oddał strzał ostrzegawczy, a następnie dwa strzały w kierunku auta, aby go unieruchomić.
Wezwane wsparcie udzieliło poszkodowanym policjantom pomocy. W zarządzonej akcji poszukiwawczej na nogi postawiono kilkudziesięciu policjantów. W końcu odnaleziono pojazd. Skoda była zaparkowana kilometr od miejsca potrącenia. Chociaż w środku nie było już nikogo to 2 godziny później podejrzewany o kierowanie autem, 24-letni mieszkaniec gminy Pińczów był w rękach funkcjonariuszy. W chwili zatrzymania był trzeźwy. Został zatrzymany i niebawem będzie składał wyjaśnienia.
Za zmuszenie przemocą funkcjonariusza policji do zaniechania czynności, skutkujące obrażeniami jego ciała, spowodowanie wypadku drogowego, po którym zbiegł i niezatrzymanie się do kontroli drogowej 24-latkowi grozi do 5 lat pozbawienia wolności.
Zdjęcia (KPP Pińczów):