Starachowiccy policjanci zatrzymali 40-latkę, która pomimo dożywotniego zakazu kierowała samochodem. Kobieta zostawiła w domu 1,5 roczną córkę pod opieką 13-letniego brata. Postępowanie prowadzone przez policjantów wyjaśni, czy kobieta swoim zachowaniem nie naraziła córki na utratę życia lub zdrowia.
Kilkanaście minut przed północą, do dyżurnego starachowickiej jednostki wpłynęło zgłoszenie, że w jednym z mieszkań ma płakać dziecko. Na miejsce interwencji udali się policjanci, którzy w mieszkaniu zastali 13-letniego chłopca oraz jego 1,5 roczną siostrę. Nastolatek powiedział, że mama gdzieś pojechała i nie wie konkretnie gdzie, i kiedy wróci. W trakcie interwencji do mieszkania przyjechała jej pełnoletnia siostra, która wraz dziewczynką i załogą pogotowia udała się do szpitala na badania. Po konsultacji lekarskiej potwierdzono, że dziewczynka jest cała i zdrowa.
W tym samym czasie wpłynęło inne zgłoszenie, dotyczące jadącego osobowego volkswagena, którego kierująca może znajdować się pod wpływem alkoholu. Drugi patrol kilka minut po zgłoszeniu zatrzymał auto do kontroli na jednej z ulic Starachowic. Policjanci sprawdzili stan trzeźwości kobiety, które potwierdziło, że była trzeźwa. W trakcie legitymowania kobieta podała dane siostry, ponieważ jak się później okazało chciała ukryć przed policjantami, że ma dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Ponadto, okazało się, że 40-letnia mieszkanka Starachowic, to matka dziecka, które było samo ze swoim bratem w mieszkaniu.
Policjanci będą prowadzić postępowanie w kierunku sprawdzenia, czy nie naraziła swojego dziecka na bezpośrednie utratę zdrowia lub życia. Ponadto kobieta odpowie za złamanie sądowego zakazu oraz wprowadzenia w błąd policjantów co do swojej tożsamości.