W środę buski policjant wracający po służbie do domu, zauważył na jednym ze skrzyżowań pojazd, który zaczął się dymić. Funkcjonariusz ruszył z pomocą pasażerom skody. Na szczęście wszyscy sprawnie zdążyli opuścić pojazd. Ostatecznie pojazd ugasili strażacy, którzy dojechali na miejsce.
W środowy poranek na jednym ze skrzyżowań w Busku–Zdroju policjant wracający po służbie do domu zauważył „dymiący się” samochód. Spod pokrywy komory silnika wydobywał się gęsty dym. Buski mundurowy natychmiast ruszył z pomocą pasażerom osobowej skody. Osoby przebywające w aucie zdążyły bezpiecznie wysiąść, ale okazało się, że kierowca nie ma gaśnicy. Policjant zaproponował oddanie swojej kierującemu, a on sam ostrzegał innych kierowców przed grożącym niebezpieczeństwem wybuchu płonącego pojazdu. Ostatecznie płonący pojazd ugasili strażacy.
Chwilę później na miejsce przyjechali również funkcjonariusze z miejscowej jednostki policji. Po kontroli okazało się, że 29-letni kierowca nie posiadał uprawnień do jazdy, a jego auto nie było dopuszczone do ruchu i nie posiadało ubezpieczenia. Za wykroczenia kierujący został ukarany mandatem karnym. W związku z brakiem obowiązkowego ubezpieczenia powiadomiono odpowiednie instytucje.
Źródło: KPP w Busku – Zdroju