43-letni mieszkaniec powiatu radomskiego zostawił rzeczy przy brzegu zalewu Chańcza i poszedł popływać. Gdy wrócił, jego ubrań i karty płatniczej już nie było. Do momentu jej zablokowania ,,nowy właściciel” zdążył wykonać cztery transakcje, na łączną kwotę 88 zł.
Kilka dni temu do staszowskich policjantów zgłosił się 43-letni mężczyzna, który wraz z rodziną wypoczywał nad zalewem w Chańczy. Urlopowicz wszedł do wody popływać, a przy brzegu pozostawił ubrania. W kieszeni spodni znajdowała się karta bankomatowa i papierosy. Po wyjściu z wody mężczyzna zobaczył, że nie ma jego ubrań, początkowo myślał, że to żart, lecz gdy sprawdził telefon okazało się, że przyszły powiadomienia z banku o dokonaniu transakcji przy użyciu jego karty.
W środę policjanci z Wydziału Kryminalnego staszowskiej jednostki zatrzymali podejrzewanego o kradzież mężczyznę. Przed południem złożyli niezapowiedzianą wizytę 34-letniemu mieszkańcowi Staszowa. Ten przyznał, że posiada wskazaną kartę. Twierdził, że znalazł ją na plaży przy zalewie, gdzie był na rybach.
Jeszcze tego samego dnia usłyszał zarzut kradzieży. Za tego typu przestępstwo podejrzanemu mężczyźnie może grozić kara nawet do 5 lat pozbawienia wolności.