Zgłoszenie o zaginięciu 44-letniego mężczyzny wpłynęło do dyżurnego Komendy Powiatowej Policji w Staszowie w piątkowy poranek. Zaniepokojony ojciec poinformował, że jego 44-letni syn wyszedł w nocy z domu i do chwili zgłoszenia do niego nie wrócił. Mężczyzna był schorowany, a także cierpiał na zaniki pamięci.
Informację o zaginięciu mieszkańca gminy Staszów dyżurny miejscowej jednostki policji otrzymał w piątek. Zaniepokojony ojciec poinformował, że jego 44-letni syn mający problemy ze zdrowiem, wyszedł z domu w nocy i nie wrócił. Alarmujące były informacje o stanie zdrowia mężczyzny. 70-letni ojciec przekazywał, że zaginiony cierpi m.in. na zaniki pamięci.
Na poszukiwania skierowani zostali będący w służbie policjanci. Mundurowi sprawdzali pobliski rejon miejsca zamieszkania zaginionego, a także miejsca, w których zdarzyło mu się przebywać. Na wyniki nie trzeba było długo czekać. Policjanci z Wydziału Ruchu Drogowego staszowskiej jednostki przy jednej z polnych dróg, na obrzeżach miasta zauważyli mężczyznę, który leżał na ściernisku.
Tego dnia od wczesnorannych godzin panował upał, odnaleziony mężczyzna na całym ciele posiadał zaczerwienienia od prażącego słońca. 44-latek z uwagi na wysoką temperaturę uskarżał się na ból i zawroty głowy, był wycieńczony. Mężczyzna w jednej dłoni trzymał starą puszkę, którą próbował nabrać zalegającą w starej oponie wodę. Policjanci okryli mężczyznę kocem termicznym oraz podali butelkę z wodą. Na miejsce dotarła załoga karetki pogotowia, która zabrała go do szpitala.