Samochód, który przywłaszczony został przed jednym z domów w Połańcu został odzyskany przez policjantów, a sprawca zatrzymany. Za popełnione przestępstwo grozi mu kara do 5 lat pozbawienia wolności.
W sobotę kilka minut po godzinie 15.00 dyżurny staszowskiej komendy otrzymał zgłoszenie, że na terenie jednej z posesji w Połańcu przywłaszczony został samochód marki Opel. Z relacji 67-letniego właściciela wynikało, że otwarty samochód wraz z kluczykami pozostawił na posesji, a następnie udał się do domu. Po upływie około godziny jego żona zauważyła, że nieznany mężczyzna wycofuje autem i odjeżdża w nieustalonym kierunku.
Na miejsce skierowane zostały patrole, które rozpoczęły poszukiwania pojazdu oraz sprawcy przestępstwa. W niespełna trzy godziny od zgłoszenia mundurowi z Posterunku Policji w Osieku wytypowali osobę, która mogła mieć związek ze zdarzeniem. Funkcjonariusze udali się do jednej z miejscowości położonej w gminie Osiek. Tam w rozmowie z kobietą ustalili, że jej były mąż przyjechał do niej około godziny 15.00 samochodem koloru zielonego. Ta jednak nie wpuściła go do domu, a mężczyzna odjechał. Telefonem zdążyła zrobić zdjęcie pojazdu, którym poruszał się mężczyzna. Jak się okazało, był to poszukiwany przez policjantów opel. W pewnym momencie, będący wciąż na terenie posesji mundurowi, zauważyli idącego pieszo poszukiwanego 47-latka. Mężczyzna został zatrzymany. W trakcie wykonywanych czynności oświadczył policjantom, że pojazd porzucił na zabłoconej drodze polnej prowadzącej do lasu, a kluczyki posiada przy sobie. Jak się okazało, mężczyzna w swoim organizmie miał ponad 1,5 promila alkoholu. Sprawą zajmie się sąd.
Kodeks karny za zabór pojazdu w celu krótkotrwałego użycia przewiduje karę pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat.