Swietokrzyskie112.pl

Kielecki, Staszów, Pińczów: Nocni uciekinierzy

W podkieleckim Wilkowie nietrzeźwy 26-letni traktorzysta nie zatrzymał się do kontroli. W Staszowie 24-latek aby uniknąć policyjnej kontroli podjął rajd ulicami miasta. Natomiast w powiecie pińczowskim motocyklista pod wpływem alkoholu „zaliczył wywrotkę”.

Kilka dni temu wieczór i noc na terenie województwa świętokrzyskiego obfitowały nie tylko opadami atmosferycznymi. Niestety, niczym grzyby po deszczu nastąpił również „wysyp” nierozważnych kierujących, którzy próbowali swoich sił w ucieczce przed stróżami prawa. Przed godziną 20:00 w podkieleckim Wilkowie policjanci z Wydziału Ruchu Drogowego zauważyli jadący „wężykiem” po drodze publicznej ciągnik rolniczy. Stróże prawa postanowili ustalić, jaki jest powód takiej jazdy kierującego traktorem i podali sygnały do zatrzymania. Jednak będący za kierownicą ciągnika ani myślał się zatrzymać i postanowił uciekać polną drogą. Pościg nie trwał jednak długo i traktor został zatrzymany. Za kierownicą maszyny siedział 26-latek. Odpowiedź na pytanie, dlaczego mężczyzna miał trudności z opanowaniem ciągnika dał policyjny alkomat. Badanie wykazało, że kierujący miał ponad 3,2 promila w organizmie. Ale jak ustalili mundurowi z kieleckiej drogówki, to nie pierwszy taki jego wyczyn. Mężczyzna miał zatrzymane przez sąd uprawnienia, gdyż niedawno również usłyszał zarzuty kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości, co zapewne zostanie uwzględnione na kolejnej rozprawie.

Nieco inna sytuacja rozgrywała się tuż po północy w Staszowie. Na ulicy Wschodniej policjanci zauważyli Mercedesa, który wjechał „pod prąd”. Funkcjonariusze zdecydowali się zatrzymać pojazd do kontroli, jednak siedzący za kierownicą mężczyzna nie reagował na wydawane mu sygnały. Mercedes rozpoczął rajd ulicami miasta. W pewnym momencie auto wpadło w poślizg i zatrzymało się po uderzeniu w krawężnik. Policjanci nie zdążyli podbiec do pojazdu, gdy jego kierujący kontynuował ucieczkę z uszkodzonym kołem. W rejonie ogródków działkowych znów stracił panowanie nad niemieckim „bolidem”, tym razem uderzył w betonowe ogrodzenie, gdzie zakończył ucieczkę. Policjanci zatrzymali 24-latka, który nie posiadał uprawnień do kierowania pojazdami. Był trzeźwy i nie potrafił logicznie wytłumaczyć swojego zachowania. Ze swojego rajdu przyjdzie mu „zdać relacje” przed sądem. Za nie zatrzymanie pojazdu do kontroli grozić mu może do 5 lat pozbawienia wolności, a wyniki badania pobranej próbki krwi dadzą odpowiedź czy 24-latek był pod wpływem innych zabronionych substancji.

Jeszcze przed godziną 1:00 w podpińczowskich Działoszycach policjanci patrolujący ulice zauważyli pędzący z nadmierną prędkością motocykl. Kierowca tej maszyny przemknął obok funkcjonariusza, który dawał mu wyraźne znaki do zatrzymania. Po przejechaniu kilkuset metrów na łuku drogi Honda wpadła w poślizg i „zaliczyła wywrotkę”. Motocyklista próbował uruchomić japońskiego „ścigacza” jednak policjanci byli szybsi i uniemożliwili mężczyźnie dalszą jazdę. Okazało się, że umiejętności panowania nad maszyną mogły być osłabione przez wypity alkohol, którego 46-latek miał w organizmie ponad promil. I tym razem sprawa manewrów z toru wyścigowego przeniesie się na salę sądową. A grozi mu do 2 lat pozbawienia wolności, wysoka grzywna i oczywiście zakaz prowadzenia pojazdów.