Nawet 8 lat za kratami może spędzić 25-latek, którego w poniedziałek na Śląsku zatrzymali świętokrzyscy policjanci. Mężczyzna ten jest podejrzany o udział w oszustwie zorganizowanym pod legendą wypadku spowodowanego przez rzekomego syna seniorki z Kielc. Rzecz działa się pod koniec sierpnia tego roku, wtedy łupem oszustów padło łącznie 45000 złotych, biżuteria oraz złote monety.
Pod koniec sierpnia do 99-letniej mieszkanki miasta zadzwonił mężczyzna podający się za funkcjonariusza Policji. Informował on, że syn kobiety spowodował wypadek i aby uniknąć kary pozabawiania wolności konieczne jest dokonanie wpłaty w wysokości 100 000 złotych. Słuchawkę od zapłakanej seniorki przejęła jej córka, która prowadziła dalszą rozmowę z rzekomym funkcjonariuszem. 69-latka przekonana, że rozmawia z prawdziwym policjantem, wykonywała przekazywane przez niego instrukcje.
Tego samego popołudnia wydała nieznanemu mężczyźnie łącznie 45 000 złotych oraz biżuterię i złote monety. Szybko okazało się, że pieniądze trafiły do oszustów.
Sprawą zajęli się funkcjonariusze z wydziału zwalczającego przestępczość przeciwko mieniu z Komendy Miejskiej Policji w Kielcach. Czynności, które wykonywali mundurowi doprowadziły ich na Śląsk, gdzie w poniedziałek wspólnie z kryminalnymi z Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach zatrzymali 25-latka.
Mężczyzna jeszcze tego samego dnia trafił do policyjnej celi, a we wtorek usłyszał zarzut oszustwa, za co kodeks karny przewiduje karę do 8 lat pozbawienia wolności. Sąd przychylił się do wniosku prokuratury i zastosował wobec mieszkańca województwa śląskiego trzymiesięczny areszt tymczasowy.