Nawet 5 lat więzienia może grozić mieszkańcowi powiatu staszowskiego, który został zatrzymany w nocy z poniedziałku na wtorek. 24-latek wpadł w ręce mundurowych krótko po tym, jak okradł jedną ze stacji benzynowych na terenie miasta. Dodatkowo mężczyzna posługiwał się skradzionymi tablicami rejestracyjnymi.
Dziś w nocy, krótko po godzinie 1.00, policjanci Ogniwa Patrolowo–Interwencyjnego z komisariatu przy ul. Kołłątaja postanowili sprawdzić rejon jednej ze stacji paliw na podległym terenie. Mundurowi zwrócili uwagę na osobowego fiata, w którym siedział młody mężczyzna.
„Kierowca na widok mundurowych zaczął zachowywać się bardzo nerwowo i próbował ukryć pakunek. To tylko wzbudziło podejrzenia funkcjonariuszy, którzy postanowili wszystko dokładnie skontrolować. Pierwszym problemem były nieścisłości z samochodem. Policjanci zwrócili uwagę, że tablice rejestracyjne i nalepka kontrolna na szybie mają różne oznaczenia. Zamontowane na pojeździe rejestracje widniały jako skradzione na terenie powiatu jędrzejowskiego, a w samochodzie 24-latek ukrywał te właściwe. Na tym jednak nie koniec kłopotów młodego mężczyzny. W pakunku, który tak skrzętnie próbował ukryć, znajdowały się akcesoria samochodowe i elektronika. Były tam m.in. słuchawki, wycieraczki samochodowe i kosmetyki. Brakowało jednak paragonu. Okazało się, że 24-latek nie mógł mieć pokwitowania, bo za nic nie zapłacił. A do kradzieży doszło kilka chwil wcześniej, na tej samej stacji benzynowej, gdzie policjanci kontrolowali fiata” – relacjonuje podkom. Karol Macek z KMP w Kielcach.
Skradzione przedmioty pracownicy wycenili na 1266 złotych. Mieszkaniec powiatu staszowskiego został zatrzymany. Wkrótce stanie przed sądem. Grozi mu nawet 5 lat więzienia.
Zdjęcia (KMP Kielce):