35-latek ukradł auto i sprzedał dwóch mieszkańcom powiatu kieleckiego. Mężczyźni po czasie zorientowali się, że samochód może pochodzić z przestępstwa i postanowili odwieźć je w miejsce skąd je zakupili. Tam czekała już na nich policja.
W poniedziałek z dyżurnym komisariatu Policji IV w Kielcach skontaktował się 37-letni mężczyzna, który zgłosił, że skradziono jego pojazd, którego nie używał od jakiegoś czasu. Tego samego dnia nad ranem jego sąsiad poinformował go, że ktoś wybił w jego aucie szybę. Aby zabezpieczyć pojazd przed kradzieżą 37-latek postanowił wezwać lawetę, aby przetransportować go w miejsce bezpieczne. Gdy wyszedł do auta okazało się, że już go nie ma.
Gdy na miejscu zdarzenia pracowali policjanci nieoczekiwanie przyjechała laweta, na której stało utracone auto. Jak się okazało, dwaj mężczyźni w wieku 28 i 51-lat, którzy przywieźli samochód zakupili go za 300 złotych od mężczyzny, który podawał się za jego właściciela. O tym, że coś jest nie tak zorientowali się w miejscu zamieszkania, gdy sprawdzili dokumenty od pojazdu. Mając podejrzenia, że auto może pochodzić z przestępstwa postanowili odwieźć go w miejsce gdzie został zakupiony, tam już byli policjanci. Co więcej, gdy wracali z pojazdem na miejsce zakupu napotkali w okolicy nieuczciwego kontrahenta, od którego zażądali zwrotu gotówki, co ten uczynił. Gdy utracony samochód wrócił w ręce właściciela ten zauważył brak min. akumulatora i głośnika.
Policjanci, do których trafiła sprawa w niedługim czasie ustalili handlarza cudzymi samochodami. To 35-letni mieszkaniec Kielc, którego we wtorek zatrzymali kryminalni z komisariatu przy ul. Śniadeckich. Mężczyzna wybił szybę w aucie i ukradł samochód. Zachowanie 35-latka oceni teraz sąd. Za oszustwo przy sprzedaży auta i kradzież z włamaniem do niego może mu grozić kara do 10 lat pozbawienia wolności.