Wczoraj wieczorem policjanci z buskiej drogówki wydali polecenie zatrzymania się kierowcy forda. Mężczyzna nie chciał poddać się kontroli i zaczął odjeżdżać w kierunku Solca–Zdroju. Tam też został zatrzymany. Jego pasażerami byli najbliżsi, żona i 2–letnia córka. Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu, gdzie spędził noc.
Funkcjonariusze z Zespołu Ruchu Drogowego Komendy Powiatowej Policji w Busku–Zdroju pełnili we wtorek wieczorem służbę w miejscowości Sułkowice w gminie Solec–Zdrój. Kontrolowali tam prędkość pojazdów poruszających się w obszarze zabudowanym.
Policjanci postanowili zatrzymać kierującego fordem, który przekroczył dopuszczalną prędkość o 23 km/h, jadąc z szybkością 73 km/h. Za pomocą latarki z czerwonym światłem wydali sygnał do zatrzymania pojazdu. Mężczyzna nie miał zamiaru poddać się kontroli i zaczął odjeżdżać w kierunku Solca–Zdroju. Rozpoczął się pościg. Kiedy uciekinier był w pobliżu Solca–Zdroju, zauważył inny radiowóz ruchu drogowego blokujący drogę. Na jego widok zatrzymał samochód i kontynuował ucieczkę pieszo. Po chwili 34–letni kierowca został zatrzymany.
W fordzie pozostała 19–letnia żona oraz 2-letnia córka. Dziewczynka była przewożona w nieprawidłowy sposób, poza fotelikiem ochronnym. Mundurowi ustalili, że powodem ucieczki przed nimi mogła być chęć uniknięcia odpowiedzialności karnej. Mężczyzna przyznał się, że nie ma uprawnień do kierowania. Ponadto od września ubiegłego roku posiada on dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych, a auto nie miało aktualnych badań technicznych, za co został zatrzymany dowód rejestracyjny. 34–latek noc spędził w policyjnej celi. Dzisiaj będzie tłumaczył się ze swojego zachowania.
Śledczy zliczą naruszone przepisy prawa. Za popełnione wykroczenia i przestępstwa mężczyzna odpowie przed sądem.